Pieniądze a szczęście, szczęście a pieniądze.
Autorem artykułu jest Jarosław Janduda
Podobno pieniądze szczęścia nie dają… hm, no nie wiem, bo skoro tak jest, to po co każdy z nas chce tych pieniędzy, które szczęścia ponoć nie dają? Moim zdaniem pieniądze dają szczęście, choćby tylko w takim wymiarze, że zaspokajają nasze najróżniejsze potrzeby, których bez pieniędzy niestety nie moglibyśmy zrealizować.
Zaspokajasz swoją potrzebę i jesteś szczęśliwy lub szczęśliwa.
Jednemu jest potrzebny do szczęścia bochenek chleba, drugiemu jacht, tak czy inaczej obie te rzeczy trzeba kupić. Więc pytanie: „ile potrzeba każdemu człowiekowi pieniędzy, aby osiągnął to szczęście?” Moim zdaniem wcale nie trzeba być bardzo bogatym, aby być szczęśliwym, wystarczy tylko, że dochody będą przekraczać wydatki i będzie świetnie. Chyba, że Twoje potrzeby są nadmiernie wygórowane.
W pewnym czasopiśmie przeczytałem, że obecnie w Afryce panuje głód, który jest największy od 27 lat, niektóre państwa zmobilizowały się i wydzieliły pieniądze na pomoc. W sumie 6 państw dało 160 milionów funtów brytyjskich na pomoc Afryce. Czy jest to dużo pieniędzy czy mało, tego nie wiem, sprawa subiektywna.
W następnym artykule, w tej samej gazecie, przeczytałem, że pewne angielskie małżeństwo wygrało 162 miliony funtów w lotto. Świetnie, bo trafiło im się jak ślepej kurze ziarnko. Nie mam pretensji do ludzi, mieli szczęście i to jest fajne. Powyżej tej informacji przeczytałem, że pewien gość, podobno jakiś malezyjski biznesman, kupił sobie jacht, który jest warty 3 miliardy funtów (15 miliardów złotych).
Ten jacht ma złote i platynowe wyposażenie, do wystroju użyto prawdziwych kości dinozaura, kawałków meteorytów, kamieni szlachetnych oraz innych drogich bajerów, sam nie wiem już jakich, bo według mnie kości dinozaura przebijają wszystko. Nie wiem jakie potrzeby musiał sobie zaspokoić ten gość, ale sądzę, że przesadził.
Przypuszczam, że nie musiał brać kredytu na ten jacht, ale płacił żywą gotówką, bo jeżeli ktoś kupuje taką drogą rzecz to musi mieć przynajmniej 5 razy tyle na koncie, czyli nielichy majątek.
Można zarzucić, że się czepiam, bo przecież to jego pieniądze. Otóż uważam, że niekoniecznie muszą należeć do niego. Przypuszczam, że nie dorobił się takiego majątku pracą rąk własnych, np. pracując na etacie, jako robotnik na platformie wiertniczej wydobywającej ropę naftową. Możliwe jest, że ów człowiek mógł dorobić się swojej fortuny przy pomocy swojego umysłu. Powiedzmy, że wymyślił lub wynalazł coś, co jest przydatne ludziom i okazało się to potrzebne, ludzie chętnie to kupują i są z tego zadowoleni. Skoro byłoby tak, to zwracam honor, takim ludziom należą się duże pieniądze. Jednakże jeśli np. dorobił się fortuny na ropie naftowej, która akurat jest na jego terenie, który jakoś tam jest w jego posiadaniu, to nie uważam, aby pieniądze, które posiada należały do niego, bo nie pochodzą z pracy jego rąk lub umysłu.
Wyobraź sobie, że jesteś świetnym szewcem lub krawcową i robisz piękne i wygodne buty lub ubrania, ludzie kupują u Ciebie i są zadowoleni. W końcu masz tylu klientów, że nie wyrabiasz i budujesz fabrykę, zatrudniasz ludzi i produkujesz masowo buty lub ubrania Twojego pomysłu. Dajesz ludziom wygodę, komfort, zadowolenie i za to bierzesz pieniądze, w konsekwencji stajesz się bogatym człowiekiem, ale te pieniądze sobie wypracowałeś lub wypracowałaś osobiście, nawet wtedy gdy już nie pracujesz fizycznie, a tylko zarządzasz swoją fabryką – i to jest fair.
Jestem kosmopolitą z przekonania i uważam, że nasza planeta należy do istot, które ją zamieszkują: do ludzi, zwierząt i roślin i z zasobów tej planety może korzystać każdy, kto na niej mieszka. Ziemia nie każe sobie płacić za swoje dobra, to ludzie nadali tym dobrom wartość monetarną, wycenili, podzielili ziemię i sprzedają jej płody (tu mam na myśli ropę naftową).
Więc jak myślisz, czy ten gość, który czerpie ropę z ziemi, bo akurat ma to szczęście, że tam mieszka i jest w posiadaniu akurat kawałka tej ziemi, to zarabia te pieniądze w prawidłowy sposób?
Wydaje mi się, że nie. On nie stworzył tej ropy i jej nie wymyślił, ona powstała w wyniku naturalnych procesów, on ją tylko wydobywa rękami robotników i sprzedaje.
Kiedyś w telewizji oglądałem program pewnego dziennikarza, który jeździł po świecie i oglądał jak i na co bogaci ludzie wydają pieniądze. Odwiedził Dubaj i tam jakiś syn szejka kazał sobie zrobić srebrny samochód, już nie pamiętam marki tego samochodu, ale to auto samo w sobie było drogie. I nie kazał go pomalować na srebrno, tylko kazał go zrobić ze srebrnej blachy. Samochód ten kosztował kilka milionów dolarów, ale mniejsza o cenę, ja pytam tylko po co mu srebrne auto? Jakie potrzeby zaspokajał? Moim zdaniem był to po prostu kosztowny kaprys nazbyt bogatego człowieka.
Jednakże bogaci ludzie są potrzebni na świecie, bo tworzą miejsca pracy. Dzięki bogatym ludziom ci biedniejsi ludzie jakoś tam wegetują. Bez bogatych, ci biedni nie mieliby szans na przeżycie. Jest jednak druga strona tego medalu. Bogaci kontrolują to, aby ci biedniejsi nie mieli zbyt wiele, ironizując – bogaci wiedzą, że biedniejszym szczęście trzeba dozować.
Uważam, że człowiek nie powinien być zbyt bogaty, bo nie potrafi potem zaspokoić swojej próżności, brak jest równowagi. Wątpię, aby ten człowiek, który kupił sobie jacht za 3 miliardy funtów zbudował za tyle samo np. szpital w Afryce. Oczywiście nie znam tego pana i być może ten pan ufundował już dziesięć takich szpitali, jeśli tak, to po raz wtóry zwracam honor, jeśli jednak nie, to wydaje mi się, że ktoś tu nie jest w porządku.
Teraz czas na morał tej opowieści :)
Nie zafiksuj się na kasie, bo tak naprawdę, to nie pieniędzy potrzebujesz. Jeżeli chcesz być szczęśliwy lub szczęśliwa, to zastanów się czy rzeczywiście potrzebujesz złotego samochodu, platynowego jachtu i rezydencji o 104 pokojach, czy też wystarczy Ci fajny dom, ekonomiczny samochód i święty spokój finansowy. Jedno co tylko musisz zrobić, to wziąć sprawy w swoje ręce. Użyj rozumu, umiejętności i wykorzystaj to z korzyścią dla siebie i nie podnoś za wysoko swojej poprzeczki, bo możesz do niej nie doskoczyć, a po co Ci frustracje i rozczarowania?
Mierz siły na zamiary, nigdy na odwrót, a wszystko co sobie zamierzysz – osiągniesz.
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl